Przejdź do głównej zawartości

Jakie korzyści niesie ze sobą zabawa dziecka w piasku?

Piasek przede wszystkim kojarzy mi się z sensomotoryką i kreatywnością. Przesypywanie, zasypywanie, wysypywanie, budowanie zamków, czy robienie piaskowych babek - każdy z nas raczej lubił te zabawy, niekoniecznie zdając sobie sprawę z tego, jak wiele dobrego one przynoszą.
Jedne dzieci będą wysypywać z butów każde ziarnko co do jednego, innym w ogóle nie będą przeszkadzać pozostałości po zabawie - a to dlatego, że każdy ma inne odczuwanie i wrażliwość.

Piaskownica jest miejscem spotkań. To tutaj często maluchy nawiązują pierwsze znajomości, uczą się dzielić i bawić wspólnie. Mówimy raczej o miejscach publicznych. W piaskownicy, którą niektórzy mają w przydomowym ogródku oczywiście też można ćwiczyć te umiejętności; warto zadbać o to, aby razem z dzieckiem bawili się rodzice lub inne maluchy, które przyjeżdżają w odwiedziny.
Podczas zabawy w piasku stymulujemy nasz mózg. Kombinujemy i planujemy. To rozwija kreatywność, uczy dostrzegania relacji, myślenia przyczynowo-skutkowego (np. jeśli zrobimy tutaj dziurę, to budowla może się zawalić), dostrzegania analogii i logiki w konkretnych zachowaniach (np. jeśli chcę mieć taką samą babkę, jak dziewczynka, muszę znaleźć mokry piasek).
Zabawa ta w naturalny sposób ćwiczy również koordynację wzrokowo-ruchową. Nie od dziś wiemy, że zabawy manualne stymulują powstawanie nowych połączeń między neuronami w mózgu.

Koniecznie trzeba wspomnieć o rozmaitych akcesoriach do zabawy w piaskownicy! Nie może ich być za dużo, ale łopatka, wiaderko, grabki i foremki do babek powinny znaleźć się na wyposażeniu, aby uczynić zabawę naprawdę ciekawą!

Z jednej strony mam wrażenie, że piszę o rzeczach oczywistych. Z drugiej, NAPRAWDĘ istnieją rodzice, który nie pozwolą dziecku na zabawę w piasku, bo tam może być niespodzianka od pieska, bo maluch się pobrudzi, bo nasypie sobie piasku do oczu, albo co gorsze inne złe dzieci zrobią to naszej pociesze.
Nikt nie mówił, że bycie rodzicem jest łatwe. Dziecka trzeba pilnować, czuwać nad bezpieczeństwem i w razie potrzeby interweniować. Należy tłumaczyć, co jest dobre, a co złe i DLACZEGO. Niezależnie od wieku!!! Jeśli dziecko się pobrudzi - można je przebrać; jeśli do oczu dostanie się piasek - można je porządnie przepłukać; inne ZŁE dzieci - no cóż - takie jest życie, istnieje dobro i zło, nie można trzymać dziecka pod kloszem i nie pozwalać na doświadczenie czegoś złego (oczywiście zawsze trzeba czuwać nad bezpieczeństwem!), bo to kształci i formuje młodego człowieka.

Jeszcze na zakończenie: jestem ogromnym zwolennikiem zabawy w piasku, świadczą o tym powyższe rozważania; jednak pamiętajmy, aby po skończonej zabawie dokładnie umyć dziecku rączki, a podczas zabawy pilnować, aby jednak nie wkładało do buzi brudnych rączek :-)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak zapobiegać wadom wymowy?

Tak wielu rodziców zastanawia się, dlaczego ich dzieci borykają się z rozmaitymi problemami komunikacyjnymi i artykulacyjnymi. Często boją się wizyty u logopedy oraz przebiegu samej terapii. Po części to rozumiem. Zajęcia bywają stresujące; niemożność wymówienia wyrazów we właściwy sposób, trudności z ułożeniem artykulatorów i wiele innych mogą powodować frustrację u dzieciaków. Jak zatem działać już od najmłodszych lat, aby do minimum zredukować zagrożenie wystąpienia wad wymowy? 1. Kiedy pojawia się nowy członek rodziny, wszyscy chcą dzieciątko "ojojać", a co za tym idzie, mówią do niego tzw. językiem nianiek/matek. Wiem, że osobiście do swojego maleństwa będę mówić poprawną polszczyzną, dlaczego? Bo zanim dziecko zacznie mówić, to słucha i obserwuje buzię swojego opiekuna. Jeśli są to złe wzorce istnieje ryzyko, że samo nauczy się mówić właśnie tak, jak do niego mówiono. Zatem starajcie się mówić do malucha normalnie, bez deformowania słów, czy specjalnego przekrę

Utrwalanie prawidłowej wymowy w mowie spontanicznej

Często bywa tak, że w gabinecie uda nam się wywołać daną głoskę; w nagłosie, śródgłosie, wygłosie. Pojawiają się nawet prawidłowe realizacje wyrazów, zdań, ale po zajęciach maluch dalej mówi "po swojemu". To wcale nie oznacza, że robimy coś źle, że nie umiemy nauczyć! Spontaniczne realizacje to zawsze najtrudniejszy i najdłuższy element terapii.  Co możemy z tym zrobić? Na pewno robić dalej swoje. Sam fakt, że dana głoska "wskoczyła" to już sukces, ale trzeba wieeeluuu powtórzeń, aby prawidłowy nawyk się utrwalił. To trochę, jak z nauką różnych umiejętności, np. gry na instrumencie. Na początku nie wychodzi nic. Stopniowo uczymy się nut, ich odczytywania, aż w końcu próbujemy wydobyć z danego instrumentu dźwięk. Możemy pominąć naukę nut (w logopedycznym rozumieniu ćwiczenia przygotowujące do prawidłowej realizacji danej głoski), ale nie mamy pewności, czy granie ze słuchu zawsze wystarczy (logopedycznie: możemy nauczyć się prawidłowo realizować daną głoskę

Czy leworęczność to powód do zmartwień?

Jakiś czas temu zadzwoniła do mnie zaniepokojona koleżanka. Pani w przedszkolu powiedziała jej, że dominacja lewej ręki u dziecka będzie miała straszne skutki w przyszłości i że natychmiast trzeba coś z tym zrobić. Przede wszystkim trzeba zachować spokój, spojrzeć na dziecko wieloaspektowo (pod kątem tego, co już zostało wypracowane, czy w domu są wykonywane jakieś ćwiczenia) i nie straszyć biednych rodziców! Jeśli dziecko wybrało lewą rękę, jako dominującą, trzeba je w tym wspierać, nie można pozwalać na używanie rąk na zmianę lub obydwu jednocześnie. Ważne jest jednak, aby nie przestawiać dziecka z lewej ręki na prawą! Do skutków leworęczności zaliczymy na pewno opóźnienia w sferze manualnej. Ruchy mogą być nieprecyzyjne, nieporadne, dziecko może być niechętne do wykonywania zadań manualnych, problematyczne może się okazać posługiwanie narzędziami (może, ale nie musi!). Podczas nauki pisania często spotykanym problemem jest odwracanie kierunku stawiania znaków. Prawdopodo