Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2016

Po co zmieniam pomoce logopedyczne co zajęcia?

"Jeśli ktoś znudzi jedną rzecz, którą lubi, to potem może znudzić całe zajęcia z Panią Madzią!" ...tak stwierdził w tym tygodniu jeden z moich podopiecznych. I ma całkowitą rację! Jeśli na zajęciach będą używane tylko takie pomoce, które dziecko lubi lub takie, które będą po prostu powtarzać się co zajęcia może się zdarzyć, że nasz mały pacjent będzie zwyczajnie znudzony i nie będzie chciał pracować. Poza nudą istnieje jeszcze inna możliwość: dziecko może nauczyć się rozwiązania na pamięć i wtedy ćwiczenie nie będzie już w żaden sposób diagnostyczne. Staram się urozmaicać moje zajęcia i co tydzień pracować na innym materiale. Często sprytnie wykorzystuję daną pomoc na wiele sposobów. W ten sposób mogę sprawdzić, czy konkretną porcję materiału trzeba będzie jeszcze powtórzyć, czy możemy przejść już do innych rzeczy. Wiem też, że w cale nie trzeba mieć materiałów renomowanych wydawnictw. Często wystarczy kartka i kredki. Niech działa wyobraźnia dziecka! ...i n

Praca logopedy to nie tylko zabawa z dzieckiem!

Istnieje znacząca różnica pomiędzy zabawą samą w sobie, a nauką przez zabawę. Zajęcia logopedyczne absolutnie nie mogą być tylko i wyłącznie luźną zabawą, pozbawioną walorów edukacyjnych! W swojej pracy jestem elastyczna, a podczas zajęć działam z reguły dynamicznie. Kiedy widzę, że jakaś czynność już dziecko nudzi, kolejną planuję tak, aby mój mały pacjent nieco się ożywił, np. jeśli od dłuższego czasu siedzimy w jednej pozycji, pozwalam na wykonanie jakiegoś ćwiczenia na dywanie, czy w podskokach. Wszystko oczywiście musi mieć pewne granice, bo przecież nie będziemy ćwiczyć języka skacząc! Musi być bezpiecznie, skutecznie i wesoło, a każde działanie ze strony logopedy powinno być uzależnione od tego, czy pracujemy z dzieckiem z wadą wymowy, czy może z takim, które ma problem z mową samą w sobie. W swojej pracy staram się łączyć przyjemne z pożytecznym. Bardzo rzadko pracujemy na czarno-białym materiale, ale też nie przesadzamy z kolorami, bo moim zdaniem może to rozprasza

Przepis na powodzenie terapii

Drodzy Terapeuci! Czy macie czasami wrażenie, że Wasze zajęcia nic nie pomagają?  Chwilami wydaje Wam się, że stoicie z materiałem w miejscu i nic się nie poprawia? Osobiście chciałabym mieć czarodziejską różdżkę, machnąć nią kilka razy nad dzieckiem i w mig ruszyć z mową, czy wyeliminować błędne artykulacje. Podejrzewam, że te odczucia dotyczą wielu terapeutów. Chcielibyśmy wszystko już, teraz, w tym konkretnym momencie. Ale tak się niestety nie da!   :-) Moim zdaniem skuteczność terapii jest zależna od wielu czynników. Poniżej opiszę kilka, które moim zdaniem są najbardziej istotne. 1. Bardzo ważny jest fakt, z jakim dzieckiem mamy do czynienia; czy jest to zdrowy maluch, który boryka się jakąś wadą wymowy; czy może dziecko z poważnymi zaburzeniami rozwojowymi. Nie możemy wymagać od dziecka autystycznego, że nauczy się czegoś w takim tempie, jak dziecko zdrowe! Inna sprawa dotyczy tych maluchów, które mają "tylko" jakąś wadę wymowy. Czasami