Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2019

Bywa, że nie jestem logopedą

Zacznijmy od tego, że nasz stosunek do pracy często jest uzależniony od sytuacji społecznej i osobistej, w której się znajdujemy. Nie ma jednak reguły, że np. ktoś, kto ma rodzinę będzie mniej zaangażowany. Wszystko rozchodzi się o priorytety, osobowość pracownika oraz charakter jego zawodu. Jak we wszystkim ważny jest rozsądek i umiejętność wyważenia różnych obowiązków i powinności. Natchnęło mnie, żeby co nieco napisać, jak to wygląda u mnie :-) NIE JESTEM LOGOPEDĄ PO PRACY. Może to być dla niektórych szok, ale tak. Da się wyłączyć myślenie terapeutyczne po skończonej pracy. Wypracowałam to sobie od początku swojej ścieżki zawodowej i trzymam się tego cały czas. Uważam, że tak jest zdrowo i uczciwie w stosunku do tych, z którymi przebywam po powrocie do domu. Bywają sytuacje, że trzeba zostać chwilkę dłużej lub jakąś pojedynczą rzecz dopracować po godzinach, oczywiście, zawsze są pewne wyjątki. Jednak nie są to regularne praktyki. Uważam też, że moja praca przynosi więcej d

Dziecko niegrzeczne, czyli jakie?

Gdziekolwiek nie pójdziemy z dzieckiem wymagamy, aby było GRZECZNE. Odbierając pociechę ze żłobka, przedszkola, czy szkoły pytamy, czy było GRZECZNE. Jakże często mówimy: "pójdziemy tam, jeśli będziesz GRZECZNY" lub "kupimy to, ale musisz być GRZECZNY". Bardzo nie lubię tego określenia w stosunku do dziecka!!! Co właściwie oznacza przymiotnik "GRZECZNY"? Wedle słownika języka polskiego jest to dobrze wychowany, posłuszny i spokojny człowiek. Każde zachowanie jest następstwem czegoś i nic nie dzieje się bez przyczyny. Maluszek może płakać, bo jest głodny, śpiący, coś go boli lub wymaga przebrania, starsze dziecko będzie dokazywać i marudzić, bo prawdopodobnie będzie mu się po prostu nudzić. To do nas rodziców należy zaspokajanie potrzeb swoich pociech i zapewnienie im tego, co najlepsze. Jeśli moja córka marudzi - szukam przyczyny. Nie przypinam jej łatki "niegrzeczna" i nie pozwalam też robić tego innym!!! Jeśli chodzi o starszaki

Jakie korzyści niesie ze sobą zabawa dziecka w piasku?

Piasek przede wszystkim kojarzy mi się z sensomotoryką i kreatywnością . Przesypywanie, zasypywanie, wysypywanie, budowanie zamków, czy robienie piaskowych babek - każdy z nas raczej lubił te zabawy, niekoniecznie zdając sobie sprawę z tego, jak wiele dobrego one przynoszą. Jedne dzieci będą wysypywać z butów każde ziarnko co do jednego, innym w ogóle nie będą przeszkadzać pozostałości po zabawie - a to dlatego, że każdy ma inne odczuwanie i wrażliwość. Piaskownica jest miejscem spotkań . To tutaj często maluchy nawiązują pierwsze znajomości, uczą się dzielić i bawić wspólnie . Mówimy raczej o miejscach publicznych. W piaskownicy, którą niektórzy mają w przydomowym ogródku oczywiście też można ćwiczyć te umiejętności; warto zadbać o to, aby razem z dzieckiem bawili się rodzice lub inne maluchy, które przyjeżdżają w odwiedziny. Podczas zabawy w piasku stymulujemy nasz mózg . Kombinujemy i planujemy. To rozwija kreatywność, uczy dostrzegania relacji , myślenia przyczynowo-skut

Edukacyjny walor zabawy w chowanego?

Mamy upragnione wakacje. Zapewne wiele dzieci spędza ten czas poza domem; opcji jest naprawdę sporo. Obozy, kolonie, wakacje z rodzicami, półkolonie organizowane przez szkoły i ośrodki - każdy może wybrać coś dla siebie. Mam nadzieję, że większość moich podopiecznych oraz czytelników spędza ten czas aktywnie. Ciężko całkowicie wyeliminować ekrany, ale mocno wierzę, że w starciu z możliwościami spędzenia czasu na świeżym powietrzu wysokie technologie zdecydowanie przegrywają. Dzisiaj kilka słów o starej jak świat zabawie w chowanego :-) Mam wrażenie, że bawi się w nią coraz mniej dzieci. A to przecież genialna w swej prostocie propozycja zabawy grupowej! Już od najmłodszych lat zasłaniamy twarz lub cali chowany się przed dzieckiem po to, aby za chwilę wyskoczyć z głośnym "akuku!". Maluszki bardzo lubią taką zabawę. Później jako większe dzieci mogą bawić się już w większej grupie rówieśniczej. Można chować się w domu lub na zewnątrz. Jako nastolatka wspominam

"Pójdzie do przedszkola, rozgada się"

Przyczyn, dla których dzieci mówią niewiele lub nie mówią wcale jest bardzo dużo. Mogą mieć one podłoże organiczne (czyli np. problem z wędzidełkiem, słabo rozwinięta motoryka narządów mowy, czy szereg trudności wynikających z głębszych zaburzeń neurologicznych). Często może to być lęk przed mówieniem wynikający z problemów natury psychologicznej. Dziecko jest zestresowane, żyje w ciągłym napięciu z wielu powodów. Bywa również, że rodzice są osobami cichymi i raczej milczącymi lub ze względu na brak czasu dla dziecka fundują mu komputer, tablet, telewizor, telefon, które jak wszyscy dobrze wiemy hamują, a nie wspierają rozwoju mowy. Bez względu na powód należy zainteresować się brakiem mowy u dziecka! Może być tak, że dziecko samo w końcu zacznie mówić i szybciutko nadrobi zaległości, jednak problem z mówieniem może się tylko z dnia na dzień nawarstwiać, aż osiągnie naprawdę wysoki poziom! Dlatego też zawsze zalecam profilaktykę. Nie wiemy, czy dziecko rzeczywiście się roz

Odruch ssania, kciuk i smoczek

Człowiek jest ssakiem, więc odruch ssania jest wpisany w jego naturę. Najlepiej, aby dziecko ssało pierś mamy, jest to naturalny i najlepszy sposób na zaspokojenie potrzeby ssania u noworodka. Podczas karmienia butelką pracuje jedynie 40 mięśni w obrębie ust, a niemowlę ssące pierś uaktywnia ich aż 220! <-- i to jest informacja istotna dla mnie jako logopedy :-) O korzyściach płynących z karmienia piersią nie będę tutaj pisać, ale myślę, że wiele osób trafiło już na popularne blogi, z których można zaczerpnąć wiele ciekawych i ważnych informacji :-) Jako logopeda zalecam, aby zdrowemu dziecku niekoniecznie proponować smoczek. Maluszek, który wkłada do buzi swoje paluszki, czy inne zabawki nie powinien nikogo zadziwiać, nie należy wtedy na siłę wyciągać ich z malutkiej buzi, bo to jest rozwojowe! W tym czasie można proponować dziecku różnego rodzaju gryzaki, czy grzechotki, które nie niosą ze sobą ryzyka połknięcia jakiegoś malutkiego elementu. Problem pojawia się w momencie

Język między ząbkami

Wkładanie języka między zęby podczas mówienia, czyli seplenienie międzyzębowe to wada wymowy, z którą spotykam się najczęściej. Zanim zaczęłam swoją przygodę z logopedią wydawało mi się, że najpowszechniejszym  problemem jest rotacyzm. Tymczasem moje własne doświadczenie pokazuje, że najwięcej dzieci boryka się jednak z sygmatyzmem. Kiedy interweniować? Odpowiedź jest krótka - ZAWSZE. Każdą wątpliwość warto skonsultować ze specjalistą. Im wcześniej wykryta jakaś nieprawidłowość w mowie, bądź wymowie, tym lepiej. Ale... :-) Jeśli maluch do pierwszego roku życia sporadycznie trzyma język między ząbkami uważam, że nie ma powodu do niepokoju. Małe dziecko dopiero uczy się mówić, poznaje swoje ciało oraz buzię. Osobiście jeśli zauważyłabym taki problem starałabym się delikatnie chować maluszkowi język do buzi (w przypadku kiedy zauważyłabym, że wystawia język nieco częściej).  Można to robić podczas zabawy. Na pewno ważny jest przykład poprawnej wymowy u rodzica. Mały człowiek je

Dlaczego ekrany nie są dla małych dzieci?

Notorycznie obserwuję maluchy wpatrzone w telefon i teledyski na youtube. Nie mam nic do dziecięcych piosenek; sama śpiewam je swojej córci wspomagając się niekiedy podkładem muzycznym, jednak za którymś razem tekst po prostu sam wpada mi do głowy i już nie potrzebuję wspomagania się podkładem. Nigdy jednak nie pokazuję jej teledysków! Dlaczego? Bo ona tego nie rozumie. Dla niej to tylko szybko zmieniające się obrazy w różnych kolorach. Jeśli będę chciała pokazać córci, jak wygląda krowa, czy świnka to obejrzymy odpowiednią książeczkę lub wydrukowane zdjęcia, bądź postaramy się wybrać w miejsce, gdzie będzie mogła zobaczyć zwierzątko na żywo. Żeby nie być gołosłownym przeprowadziłam eksperyment. Na krótką chwilę puściłam Ali piosenkę z teledyskiem - patrzyła w ekran jak zaczarowana, ale jej buzia nie wyrażała żadnych emocji . Można by powiedzieć, że była zainteresowana, ale ciężko nazwać "zainteresowaniem" wpatrywanie się w coś, czego kompletnie nie rozumie .

Po co czytamy dzieciom?

Czytamy dzieciom i zachęcamy do czytania. Szkolne biblioteki starają się na bieżąco uzupełniać puste półki o nowe, ciekawe tytuły, które samym wyglądem okładki przyciągają do siebie młode pokolenie. Wspaniałym rytuałem jest wieczorne spędzanie czasu z ukochaną pociechą, która słucha bajki na dobranoc. Czytamy też w dzień, piękne opowiadania z morałem lub takie, które po prostu są śmieszne i nie tylko dziecku, ale również dorosłemu gwarantują sporą dawkę zabawy. Oglądanie książeczek przez maluszki to też w pewnym sensie czytanie - oswajają się one z samą książką, jako czymś ciekawym; dorosły opisuje obrazki uwzględniając emocje, aby odbiór tych bodźców przez malucha był jeszcze bardziej dosadny. Ale po co to wszystko? Dlaczego tak bardzo dbamy o szerzenie czytelnictwa?   Dzieje się to zarówno w szkole, jak i w domu (ku uciesze pedagogów coraz częściej!). Podczas swoich zajęć staram się ćwiczyć zarówno czytanie, jak i słuchanie ze zrozumieniem, bowiem obydwa te zmysły (wzrok