Przejdź do głównej zawartości

Przepis na powodzenie terapii

Drodzy Terapeuci!
Czy macie czasami wrażenie, że Wasze zajęcia nic nie pomagają? 
Chwilami wydaje Wam się, że stoicie z materiałem w miejscu i nic się nie poprawia?

Osobiście chciałabym mieć czarodziejską różdżkę, machnąć nią kilka razy nad dzieckiem i w mig ruszyć z mową, czy wyeliminować błędne artykulacje. Podejrzewam, że te odczucia dotyczą wielu terapeutów. Chcielibyśmy wszystko już, teraz, w tym konkretnym momencie. Ale tak się niestety nie da! :-)

Moim zdaniem skuteczność terapii jest zależna od wielu czynników. Poniżej opiszę kilka, które moim zdaniem są najbardziej istotne.

1. Bardzo ważny jest fakt, z jakim dzieckiem mamy do czynienia; czy jest to zdrowy maluch, który boryka się jakąś wadą wymowy; czy może dziecko z poważnymi zaburzeniami rozwojowymi.
Nie możemy wymagać od dziecka autystycznego, że nauczy się czegoś w takim tempie, jak dziecko zdrowe!
Inna sprawa dotyczy tych maluchów, które mają "tylko" jakąś wadę wymowy. Czasami wada może być prosta do skorygowania, wystarczy kilka spotkań. Niekiedy jednak może się to wiązać z niewłaściwą budową narządów artykulacyjnych - wtedy sytuacja jest poważniejsza i trzeba skonsultować nieprawidłowości z innym specjalistą.
Jeszcze inną grupę stanowią starsze dzieci, młodzież, a nawet dorośli, u których wadliwa wymowa jest bardzo mocno utrwalona. Tutaj też potrzeba czasu, aby zmienić dotychczasowe nawyki.
2. Współpraca z rodzicami/opiekunami. Bez tego nie ma żadnych efektów. Warto tłumaczyć rodzicom, jak ważne jest utrwalanie materiału w domu i zachęcać ich do tego. Warto pokazać im konkretne ćwiczenia lub po prostu pozwolić, aby podsłuchali czasami nasze zajęcia z dzieckiem. Nie do końca jestem za tym, aby rodzic obserwował każde zajęcia, ale jeśli ktoś tak woli - proszę bardzo. 
3. Na moje zajęcia staram się nie wpuszczać ani grama nudy. Oczywiście, są ćwiczenia/zadania, które nie należą do najprzyjemniejszych, albo takie, które już któryś raz z rzędu powtarzamy i nie pomoże to, że przyniosłam inny materiał. Jeśli widzę jakikolwiek grymas na twarzy mojego podopiecznego, od razu zaczynam coś opowiadać, do czegoś nawiązywać, często "przemycam" pewne rzeczy w jakiejś zabawie, często w ćwiczeniu ruchowym jeśli mamy taką możliwość. Jednakże nie dopuszczam do sytuacji, aby całe zajęcia odbywały się poza stolikiem. Warto wyrabiać w dzieciach (szczególnie tych, które powoli szykują się do pójścia do szkoły) nawyk siedzenia i pracy przy stoliku.
4. Aby wszystko się udało, dziecko musi lubić swojego terapeutę. Musi wiedzieć, że zajęcia nie są przykrym obowiązkiem, tylko czymś, co ma mu pomóc. Powinien to tłumaczyć zarówno rodzic, jak i terapeuta. Trzeba być w 100% skupionym na dziecku! Oczywiście, że czasami może nam zadzwonić telefon, albo możemy mieć potrzebę napicia się wody, bo zaschnie nam w gardle od mówienia. Takie sytuacje trzeba dziecku po ludzku wytłumaczyć, jeśli zada nam jakieś pytanie. Jednakże skoro wymagamy od dziecka skupienia, to sami też bądźmy skupieni na tym, co robimy.

Każdy człowiek jest inny. Każdy potrzebuje mniej lub więcej czasu na pewne rzeczy. Decydując na zawód terapeuty wiedziałam, że będą mi potrzebne tony cierpliwości.
Zatem wszystkim i każdemu z osobna życzę jak najwięcej cierpliwości do swoich podopiecznych! :-)

A może macie jakieś "składniki", które dodalibyście do mojego przepisu na powodzenie terapii? :-)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak zapobiegać wadom wymowy?

Tak wielu rodziców zastanawia się, dlaczego ich dzieci borykają się z rozmaitymi problemami komunikacyjnymi i artykulacyjnymi. Często boją się wizyty u logopedy oraz przebiegu samej terapii. Po części to rozumiem. Zajęcia bywają stresujące; niemożność wymówienia wyrazów we właściwy sposób, trudności z ułożeniem artykulatorów i wiele innych mogą powodować frustrację u dzieciaków. Jak zatem działać już od najmłodszych lat, aby do minimum zredukować zagrożenie wystąpienia wad wymowy? 1. Kiedy pojawia się nowy członek rodziny, wszyscy chcą dzieciątko "ojojać", a co za tym idzie, mówią do niego tzw. językiem nianiek/matek. Wiem, że osobiście do swojego maleństwa będę mówić poprawną polszczyzną, dlaczego? Bo zanim dziecko zacznie mówić, to słucha i obserwuje buzię swojego opiekuna. Jeśli są to złe wzorce istnieje ryzyko, że samo nauczy się mówić właśnie tak, jak do niego mówiono. Zatem starajcie się mówić do malucha normalnie, bez deformowania słów, czy specjalnego przekrę

Utrwalanie prawidłowej wymowy w mowie spontanicznej

Często bywa tak, że w gabinecie uda nam się wywołać daną głoskę; w nagłosie, śródgłosie, wygłosie. Pojawiają się nawet prawidłowe realizacje wyrazów, zdań, ale po zajęciach maluch dalej mówi "po swojemu". To wcale nie oznacza, że robimy coś źle, że nie umiemy nauczyć! Spontaniczne realizacje to zawsze najtrudniejszy i najdłuższy element terapii.  Co możemy z tym zrobić? Na pewno robić dalej swoje. Sam fakt, że dana głoska "wskoczyła" to już sukces, ale trzeba wieeeluuu powtórzeń, aby prawidłowy nawyk się utrwalił. To trochę, jak z nauką różnych umiejętności, np. gry na instrumencie. Na początku nie wychodzi nic. Stopniowo uczymy się nut, ich odczytywania, aż w końcu próbujemy wydobyć z danego instrumentu dźwięk. Możemy pominąć naukę nut (w logopedycznym rozumieniu ćwiczenia przygotowujące do prawidłowej realizacji danej głoski), ale nie mamy pewności, czy granie ze słuchu zawsze wystarczy (logopedycznie: możemy nauczyć się prawidłowo realizować daną głoskę

Czy leworęczność to powód do zmartwień?

Jakiś czas temu zadzwoniła do mnie zaniepokojona koleżanka. Pani w przedszkolu powiedziała jej, że dominacja lewej ręki u dziecka będzie miała straszne skutki w przyszłości i że natychmiast trzeba coś z tym zrobić. Przede wszystkim trzeba zachować spokój, spojrzeć na dziecko wieloaspektowo (pod kątem tego, co już zostało wypracowane, czy w domu są wykonywane jakieś ćwiczenia) i nie straszyć biednych rodziców! Jeśli dziecko wybrało lewą rękę, jako dominującą, trzeba je w tym wspierać, nie można pozwalać na używanie rąk na zmianę lub obydwu jednocześnie. Ważne jest jednak, aby nie przestawiać dziecka z lewej ręki na prawą! Do skutków leworęczności zaliczymy na pewno opóźnienia w sferze manualnej. Ruchy mogą być nieprecyzyjne, nieporadne, dziecko może być niechętne do wykonywania zadań manualnych, problematyczne może się okazać posługiwanie narzędziami (może, ale nie musi!). Podczas nauki pisania często spotykanym problemem jest odwracanie kierunku stawiania znaków. Prawdopodo