Przejdź do głównej zawartości

Optymalny czas zajęć indywidualnych, to...

Wielu logopedów wypowiada się, że zajęcia powinny odbywać się co najmniej raz w tygodniu i trwać 45-60 minut. Rozwinę temat, bo uważam, że ustalenie czasu zajęć jest zależne od wielu czynników.

Ktoś, kto prowadzi zajęcia indywidualne w gabinecie lub w domu pacjenta może sobie pozwolić na 60 minut terapii. Nie ma takiej możliwości, aby dziecko skupiło się przez dłuższy czas. A bywają i takie dni, że ta godzinka może okazać się trudna. Właśnie dlatego kluczowe ćwiczenia przeplatamy rozmaitymi zabawami ogólnorozwojowymi.
Osoba prowadząca zajęcia logopedyczne w szkole zazwyczaj nie może sobie pozwolić na godzinne zajęcia. Dzieci, które potrzebują terapii jest sporo, a godzin niewiele i niestety, nie da się zapewnić każdemu dziecku pomocy logopedycznej. Konieczne jest ustalenie jakichś kryteriów, według których dzieci są kwalifikowane do terapii. Dobrze jest, jeżeli lekcje trwają 30 minut, a każde dziecko ma zajęcia raz w tygodniu. Moim zdaniem jest to absolutne minimum. Według mnie zajęcia 15 minutowe mijają się z celem, bo przecież często trzeba po dziecko przyjść, a później odprowadzić np. do świetlicy, wtedy nasze działania musiałyby sprowadzać się tylko do jednej lub dwóch zabaw ogólnorozwojowych.
Częstotliwość i czas zajęć powinien być również zależny od tego, czy w domu rodzice zobowiązują się kontynuować to, co my zaczęliśmy. Smutno, jeśli rodzice proszą o zajęcia w ramach godzin szkolnych (które niestety są ograniczone), ale w domu w ogóle nie utrwalają materiału. Jeśli materiał nie jest utrwalany w domu, znacznie dłużej zajmie dziecku jego przyswojenie.
Istnieją też tacy, którzy przyznają, że chcieliby zajęcia częściej niż raz w tygodniu (to w przypadku zajęć prywatnych) i przyznają, że np. nie mają czasu/cierpliwości, aby ćwiczyć. Doceniam szczerość, ale zawsze zachęcam, żeby jednak próbować, bo wspólne ćwiczenie to też nawiązywanie i utrwalanie relacji między rodzicem i dzieckiem. Nie zdarzyło mi się jeszcze ćwiczyć z moim podopiecznym częściej niż dwa razy w tygodniu.

Podsumowując: uważam, że zajęcia nie mogą trwać krócej niż pół godziny i dłużej niż godzinkę jednorazowo. Co do ilości spotkań - jest to kwestia indywidualna, ale decyzja musi być podjęta mądrze zarówno przez rodziców, jak i terapeutę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak zapobiegać wadom wymowy?

Tak wielu rodziców zastanawia się, dlaczego ich dzieci borykają się z rozmaitymi problemami komunikacyjnymi i artykulacyjnymi. Często boją się wizyty u logopedy oraz przebiegu samej terapii. Po części to rozumiem. Zajęcia bywają stresujące; niemożność wymówienia wyrazów we właściwy sposób, trudności z ułożeniem artykulatorów i wiele innych mogą powodować frustrację u dzieciaków. Jak zatem działać już od najmłodszych lat, aby do minimum zredukować zagrożenie wystąpienia wad wymowy? 1. Kiedy pojawia się nowy członek rodziny, wszyscy chcą dzieciątko "ojojać", a co za tym idzie, mówią do niego tzw. językiem nianiek/matek. Wiem, że osobiście do swojego maleństwa będę mówić poprawną polszczyzną, dlaczego? Bo zanim dziecko zacznie mówić, to słucha i obserwuje buzię swojego opiekuna. Jeśli są to złe wzorce istnieje ryzyko, że samo nauczy się mówić właśnie tak, jak do niego mówiono. Zatem starajcie się mówić do malucha normalnie, bez deformowania słów, czy specjalnego przekrę

Utrwalanie prawidłowej wymowy w mowie spontanicznej

Często bywa tak, że w gabinecie uda nam się wywołać daną głoskę; w nagłosie, śródgłosie, wygłosie. Pojawiają się nawet prawidłowe realizacje wyrazów, zdań, ale po zajęciach maluch dalej mówi "po swojemu". To wcale nie oznacza, że robimy coś źle, że nie umiemy nauczyć! Spontaniczne realizacje to zawsze najtrudniejszy i najdłuższy element terapii.  Co możemy z tym zrobić? Na pewno robić dalej swoje. Sam fakt, że dana głoska "wskoczyła" to już sukces, ale trzeba wieeeluuu powtórzeń, aby prawidłowy nawyk się utrwalił. To trochę, jak z nauką różnych umiejętności, np. gry na instrumencie. Na początku nie wychodzi nic. Stopniowo uczymy się nut, ich odczytywania, aż w końcu próbujemy wydobyć z danego instrumentu dźwięk. Możemy pominąć naukę nut (w logopedycznym rozumieniu ćwiczenia przygotowujące do prawidłowej realizacji danej głoski), ale nie mamy pewności, czy granie ze słuchu zawsze wystarczy (logopedycznie: możemy nauczyć się prawidłowo realizować daną głoskę

Czy leworęczność to powód do zmartwień?

Jakiś czas temu zadzwoniła do mnie zaniepokojona koleżanka. Pani w przedszkolu powiedziała jej, że dominacja lewej ręki u dziecka będzie miała straszne skutki w przyszłości i że natychmiast trzeba coś z tym zrobić. Przede wszystkim trzeba zachować spokój, spojrzeć na dziecko wieloaspektowo (pod kątem tego, co już zostało wypracowane, czy w domu są wykonywane jakieś ćwiczenia) i nie straszyć biednych rodziców! Jeśli dziecko wybrało lewą rękę, jako dominującą, trzeba je w tym wspierać, nie można pozwalać na używanie rąk na zmianę lub obydwu jednocześnie. Ważne jest jednak, aby nie przestawiać dziecka z lewej ręki na prawą! Do skutków leworęczności zaliczymy na pewno opóźnienia w sferze manualnej. Ruchy mogą być nieprecyzyjne, nieporadne, dziecko może być niechętne do wykonywania zadań manualnych, problematyczne może się okazać posługiwanie narzędziami (może, ale nie musi!). Podczas nauki pisania często spotykanym problemem jest odwracanie kierunku stawiania znaków. Prawdopodo