Przejdź do głównej zawartości

Dlaczego ekrany nie są dla małych dzieci?

Notorycznie obserwuję maluchy wpatrzone w telefon i teledyski na youtube. Nie mam nic do dziecięcych piosenek; sama śpiewam je swojej córci wspomagając się niekiedy podkładem muzycznym, jednak za którymś razem tekst po prostu sam wpada mi do głowy i już nie potrzebuję wspomagania się podkładem.
Nigdy jednak nie pokazuję jej teledysków! Dlaczego? Bo ona tego nie rozumie.
Dla niej to tylko szybko zmieniające się obrazy w różnych kolorach. Jeśli będę chciała pokazać córci, jak wygląda krowa, czy świnka to obejrzymy odpowiednią książeczkę lub wydrukowane zdjęcia, bądź postaramy się wybrać w miejsce, gdzie będzie mogła zobaczyć zwierzątko na żywo.

Żeby nie być gołosłownym przeprowadziłam eksperyment.

Na krótką chwilę puściłam Ali piosenkę z teledyskiem - patrzyła w ekran jak zaczarowana, ale jej buzia nie wyrażała żadnych emocji. Można by powiedzieć, że była zainteresowana, ale ciężko nazwać "zainteresowaniem" wpatrywanie się w coś, czego kompletnie nie rozumie. Kiedy patrzyła w ekran mogłam iść sobie zrobić herbatę, na spokojnie, bo dziecko odpłynęło. Ktoś by powiedział, że "pozbyłam" się dziecka - racja.
Później tę samą piosenkę zaśpiewałam, trzymając dziecko na rękach i lekko potańcując. Córa zachowywała się całkiem inaczej: jej buzia prawdziwie się rozpromieniła, uśmiechała się do mnie, reagowała na dźwięki, zaczęła głużyć, moja radość jej się udzieliła.

Maluchom trzeba poświęcić czas, nie zrobi tego za nas żaden ekran. Oczywiście rozumiem, że niekiedy można być zmęczonym, dlatego warto czasami poprosić kogoś o pomoc. Sadzanie przed telewizorem, bądź dawanie do tej malutkiej rączki telefonu nie jest dobrym rozwiązaniem.
Małe dzieci nie potrafią odróżnić jeszcze dobra od zła, mądrości od głupoty. Najłatwiej będzie im nauczyć się tego od rodzica. Nie od dziś wiadomo, że uczymy się poprzez doświadczanie i emocjonalne poznanie.

Zbyt wczesne częstowanie malucha ekranem nie prowadzi do niczego dobrego. Może wywołać w przyszłości wiele negatywnych skutków takich jak:
- trudności z koncentracją uwagi (zaburzenie tej umiejętności będzie przyczyną trudności z czytaniem, pisaniem, czy z przystosowaniem się do panujących w szkole reguł społecznych);
- nieumiejętność nawiązywania kontaktów społecznych oraz trudności w sferze emocjonalnej (w żłobku, w przedszkolu, w szkole, na uczelni, w pracy... na każdym etapie życia jednak dobrze mieć kolegę, który będzie chciał się z nami zadawać);
- utrudnione zasypianie (sen jest ważny dla każdego człowieka, jakiekolwiek zaburzenia w tej sferze będą prowadzić do ciągłego zmęczenia, napięcia, frustracji - niewyspany człowiek nie jest w stanie działać wydajnie);
- trudności z zabawą tematyczną (przecież, żeby bawić się w telefonowanie do kogoś nie trzeba używać prawdziwej komórki, przypomnijmy sobie, iloma przedmiotami potrafił stać się zwykły patyk!).
- opóźniony rozwój mowy!!!


Odsyłam również do notki sprzed kilku miesięcy: Czy tablet czegoś uczy?


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak zapobiegać wadom wymowy?

Tak wielu rodziców zastanawia się, dlaczego ich dzieci borykają się z rozmaitymi problemami komunikacyjnymi i artykulacyjnymi. Często boją się wizyty u logopedy oraz przebiegu samej terapii. Po części to rozumiem. Zajęcia bywają stresujące; niemożność wymówienia wyrazów we właściwy sposób, trudności z ułożeniem artykulatorów i wiele innych mogą powodować frustrację u dzieciaków. Jak zatem działać już od najmłodszych lat, aby do minimum zredukować zagrożenie wystąpienia wad wymowy? 1. Kiedy pojawia się nowy członek rodziny, wszyscy chcą dzieciątko "ojojać", a co za tym idzie, mówią do niego tzw. językiem nianiek/matek. Wiem, że osobiście do swojego maleństwa będę mówić poprawną polszczyzną, dlaczego? Bo zanim dziecko zacznie mówić, to słucha i obserwuje buzię swojego opiekuna. Jeśli są to złe wzorce istnieje ryzyko, że samo nauczy się mówić właśnie tak, jak do niego mówiono. Zatem starajcie się mówić do malucha normalnie, bez deformowania słów, czy specjalnego przekrę

Utrwalanie prawidłowej wymowy w mowie spontanicznej

Często bywa tak, że w gabinecie uda nam się wywołać daną głoskę; w nagłosie, śródgłosie, wygłosie. Pojawiają się nawet prawidłowe realizacje wyrazów, zdań, ale po zajęciach maluch dalej mówi "po swojemu". To wcale nie oznacza, że robimy coś źle, że nie umiemy nauczyć! Spontaniczne realizacje to zawsze najtrudniejszy i najdłuższy element terapii.  Co możemy z tym zrobić? Na pewno robić dalej swoje. Sam fakt, że dana głoska "wskoczyła" to już sukces, ale trzeba wieeeluuu powtórzeń, aby prawidłowy nawyk się utrwalił. To trochę, jak z nauką różnych umiejętności, np. gry na instrumencie. Na początku nie wychodzi nic. Stopniowo uczymy się nut, ich odczytywania, aż w końcu próbujemy wydobyć z danego instrumentu dźwięk. Możemy pominąć naukę nut (w logopedycznym rozumieniu ćwiczenia przygotowujące do prawidłowej realizacji danej głoski), ale nie mamy pewności, czy granie ze słuchu zawsze wystarczy (logopedycznie: możemy nauczyć się prawidłowo realizować daną głoskę

Czy leworęczność to powód do zmartwień?

Jakiś czas temu zadzwoniła do mnie zaniepokojona koleżanka. Pani w przedszkolu powiedziała jej, że dominacja lewej ręki u dziecka będzie miała straszne skutki w przyszłości i że natychmiast trzeba coś z tym zrobić. Przede wszystkim trzeba zachować spokój, spojrzeć na dziecko wieloaspektowo (pod kątem tego, co już zostało wypracowane, czy w domu są wykonywane jakieś ćwiczenia) i nie straszyć biednych rodziców! Jeśli dziecko wybrało lewą rękę, jako dominującą, trzeba je w tym wspierać, nie można pozwalać na używanie rąk na zmianę lub obydwu jednocześnie. Ważne jest jednak, aby nie przestawiać dziecka z lewej ręki na prawą! Do skutków leworęczności zaliczymy na pewno opóźnienia w sferze manualnej. Ruchy mogą być nieprecyzyjne, nieporadne, dziecko może być niechętne do wykonywania zadań manualnych, problematyczne może się okazać posługiwanie narzędziami (może, ale nie musi!). Podczas nauki pisania często spotykanym problemem jest odwracanie kierunku stawiania znaków. Prawdopodo