Zarówno ćwiczenie poprawnej artykulacji, jak i nauka mówienia od podstaw nie należą do łatwych zadań. Potrzeba wielu powtórzeń i systematyczności, aby wypracować konkretne umiejętności. Bardzo pomocne okazują się jednak gesty, które przypominają o miejscu i sposobie artykulacji głoski. Obserwując najmłodszych użytkowników języka zauważam, że gesty artykulacyjne bardzo im pomagają. Bardzo często spotykam się z sytuacją, kiedy nie pamiętają jeszcze jak to powiedzieć, ale pamiętają już, że np. przy samogłosce [Y] podnosimy rączki do góry (jak dzieci na obrazkach) i próbujemy sięgnąć po jabłko wiszące na drzewie. Podobnie jest z nazywaniem sylab, np. zwarto-wybuchowa spółgłoska [P] - przykładam palec do ust i uświadamiam malucha, że w jego buzi musi nastąpić wybuch, mówimy np. PA, PO, PU. Wielokrotnie obserwuję, że maluchy samodzielnie wykonują na sobie te gesty.
Od gestu do słowa jest naprawdę niedługa droga. Systematyczne ćwiczenia z logopedą oraz utrwalanie materiału w domu sprawią, że mowa na pewno "ruszy".
Dla mnie używanie gestów to nieodzowny element terapii. Dzieci bardzo je lubią i chętnie naśladują.
Komentarze
Prześlij komentarz