Przejdź do głównej zawartości

Emocje, emocje...

Zacznę od tego, że ilekroć spotykam dziecko z problemami emocjonalnymi jest mi tak po ludzku smutno. Żal mi tego malucha, który tak bardzo męczy się płaczem i krzykiem.

Rozmowy z rodzicami moich podopiecznych jednoznacznie wskazują, że podstawą do treningu emocji jest po prostu KONSEKWENCJA. Czas naszych zajęć jest bardzo cenny, ale jeśli eskalacja emocji nastąpi właśnie wtedy nie mam wyboru i muszę okiełznać sytuację. USTĄPIENIE DZIECKU NIE JEST SPOSOBEM! Spokojnie tłumaczę swoim podopiecznym co, jak i dlaczego. Czasami siedzimy chwilę w ciszy, żeby mój uczeń mógł się zastanowić, o co tak naprawdę mu chodzi i czy takie zachowanie mu się opłaca. Niekiedy decyduję się na modyfikację danego ćwiczenia, ale w taki sposób, aby mimo wszystko zostało ono wykonane. Rozumiem, że kłopot, a nawet nieumiejętność wykonania jakiegoś zadania jest frustrująca. Jakże często my dorośli nie potrafimy okiełznać swoich emocji w sytuacji stresowej, a wymagamy tego od dzieci... Trzeba im non stop tłumaczyć, dlaczego coś jest takie, a nie inne. Koniecznie trzeba chwalić i zauważać małe postępy, motywować dobrym słowem i gestami (z nagrodami ostrożnie, co nie znaczy, że jestem przeciwnikiem prezentów, każdy lubi je dostawać :-)) Absolutnie nie uważam, aby mój czas poświęcony na rozmowę, wysłuchanie problemu dziecka i próbę zaradzenia sprawie był stracony. Zawód logopedy/neurologopedy jest interdyscyplinarny i chociaż największą wagę przywiązujemy do prawidłowego rozwoju mowy i wymowy, to często korzystamy z dorobku innych nauk i dyscyplin. Mowa jest nacechowana emocjonalnie, istnieje dobro i zło, złość i smutek... Jeśli pacjent tego wymaga, podczas zajęć logopedycznych trenujemy również emocje. I nie jest to stratą czasu!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak zapobiegać wadom wymowy?

Tak wielu rodziców zastanawia się, dlaczego ich dzieci borykają się z rozmaitymi problemami komunikacyjnymi i artykulacyjnymi. Często boją się wizyty u logopedy oraz przebiegu samej terapii. Po części to rozumiem. Zajęcia bywają stresujące; niemożność wymówienia wyrazów we właściwy sposób, trudności z ułożeniem artykulatorów i wiele innych mogą powodować frustrację u dzieciaków. Jak zatem działać już od najmłodszych lat, aby do minimum zredukować zagrożenie wystąpienia wad wymowy? 1. Kiedy pojawia się nowy członek rodziny, wszyscy chcą dzieciątko "ojojać", a co za tym idzie, mówią do niego tzw. językiem nianiek/matek. Wiem, że osobiście do swojego maleństwa będę mówić poprawną polszczyzną, dlaczego? Bo zanim dziecko zacznie mówić, to słucha i obserwuje buzię swojego opiekuna. Jeśli są to złe wzorce istnieje ryzyko, że samo nauczy się mówić właśnie tak, jak do niego mówiono. Zatem starajcie się mówić do malucha normalnie, bez deformowania słów, czy specjalnego przekrę

Utrwalanie prawidłowej wymowy w mowie spontanicznej

Często bywa tak, że w gabinecie uda nam się wywołać daną głoskę; w nagłosie, śródgłosie, wygłosie. Pojawiają się nawet prawidłowe realizacje wyrazów, zdań, ale po zajęciach maluch dalej mówi "po swojemu". To wcale nie oznacza, że robimy coś źle, że nie umiemy nauczyć! Spontaniczne realizacje to zawsze najtrudniejszy i najdłuższy element terapii.  Co możemy z tym zrobić? Na pewno robić dalej swoje. Sam fakt, że dana głoska "wskoczyła" to już sukces, ale trzeba wieeeluuu powtórzeń, aby prawidłowy nawyk się utrwalił. To trochę, jak z nauką różnych umiejętności, np. gry na instrumencie. Na początku nie wychodzi nic. Stopniowo uczymy się nut, ich odczytywania, aż w końcu próbujemy wydobyć z danego instrumentu dźwięk. Możemy pominąć naukę nut (w logopedycznym rozumieniu ćwiczenia przygotowujące do prawidłowej realizacji danej głoski), ale nie mamy pewności, czy granie ze słuchu zawsze wystarczy (logopedycznie: możemy nauczyć się prawidłowo realizować daną głoskę

Czy leworęczność to powód do zmartwień?

Jakiś czas temu zadzwoniła do mnie zaniepokojona koleżanka. Pani w przedszkolu powiedziała jej, że dominacja lewej ręki u dziecka będzie miała straszne skutki w przyszłości i że natychmiast trzeba coś z tym zrobić. Przede wszystkim trzeba zachować spokój, spojrzeć na dziecko wieloaspektowo (pod kątem tego, co już zostało wypracowane, czy w domu są wykonywane jakieś ćwiczenia) i nie straszyć biednych rodziców! Jeśli dziecko wybrało lewą rękę, jako dominującą, trzeba je w tym wspierać, nie można pozwalać na używanie rąk na zmianę lub obydwu jednocześnie. Ważne jest jednak, aby nie przestawiać dziecka z lewej ręki na prawą! Do skutków leworęczności zaliczymy na pewno opóźnienia w sferze manualnej. Ruchy mogą być nieprecyzyjne, nieporadne, dziecko może być niechętne do wykonywania zadań manualnych, problematyczne może się okazać posługiwanie narzędziami (może, ale nie musi!). Podczas nauki pisania często spotykanym problemem jest odwracanie kierunku stawiania znaków. Prawdopodo